niedziela, 6 października 2013

Louis

Heeej :) Tu Pickle. Widzę, że już 108 osób odwiedziło naszego bloga, więc stwierdziłam, że wstawię imagina, wypadło na Louisa. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
___________________________________________________________
"18 listopada 2013 r.
Stałam zniecierpliwiona za kulisami. Za chwilę miałam wejść na scenę, zaśpiewać piosenkę i dowiedzieć się czy przechodzę dalej. Był to program X-factor. Moją pasją była muzyka. Od dziecka uczyłam się grać na pianinie i śpiewać. Było to bardzo przydatne, ponieważ teraz mam 17 lat i jestem tutaj.
Ze sceny zszedł wysoki chłopak o ciemnych włosach i jasnej cerze. Był całkiem ładny, ale wtedy mnie to nie obchodziło. Dostałam powiadomienie, że mogę już wchodzić. Zabrałam mikrofon i niepewnie weszłam po kilku schodkach, prowadzących na scenę. Stanęłam na wyznaczonym miejscu po czym się przywitałam. Jurorzy pytali się mnie jak mam na imię, ile mam lat i co dzisiaj zaśpiewam. Odpowiedziałam na wszystkie pytania i czekałam aż usłyszę pierwsze dźwięki piosenki "It's my life" - Bon Jovi (oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=vx2u5uUu3DE ) . Doczekałam się tej chwili, a zaraz po tym zaczęłam śpiewać. Kiedy byłam już w połowie piosenki nie przejmowałam się publicznością czy stresem.
Skończyłam śpiewać. Odłożyłam mikrofon od ust i spojrzałam na jurorów. Wydawało mi się, że im się podobało. Nie myliłam się, ponieważ wszyscy odpowiedzieli, że są na 'TAK'. Cieszyłam się jak głupia. Pobiegłam do rodziny i przyjaciół, którzy byli tam ze mną i mnie wspierali.  Musiałam tam poczekać, ponieważ miałam się dowiedzieć w kogo będę drużynie. Nie musiałam długo czekać, ponieważ po mnie zostało tylko 5 osób. Okazało się, że przez najbliższy czas będę mieszkać w domu Chery Cole. Pogadałam z nią trochę, a potem wyszłam z rodzicami z wielkiego budynku. Przed nim stało pięciu, młodych chłopaków. Kojarzyłam ich skądś, ale za Chiny nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
-O! A to są chłopcy z One Direction. - powiedziała Chery, zwracając się do mnie, po czym wskazała na tych 5 chłopaków, których teraz już poznałam. Nie byłam ich fanką. Słyszałam kilka ich piosenek, ale to nie ten typ muzyki.
-Hej!-powiedzieli równocześnie.
-Cześć.-odpowiedziałam.
-Chłopcy, to jest [T.I.]. - przedstawiła mnie Chery. - Chceliście ją poznać.-dodała.
-Tak. Przyjechaliśmy tu, bo wiedzieliśmy, że dzisiaj jest casting do nowej edycji. Sami kiedyś tu występowaliśmy i chcieliśmy powspominać stare, dobre czasy.-wytłumaczył chłopak z burzą loków na głowie.
-Aha. Ale dlaczego chcieliście mnie poznać? - spytałam.
-Uważamy, że masz świetny głos i korzystając z okazji, że tu jesteśmy, chcieliśmy Ci pogratulować. - odpowiedział brunet z bluzką w paski, który szczerze mówiąc, to najbardziej mi się podobał.
-Dziękuję. To miłe. - zarumieniłam się.
-A tak w ogóle to ja jestem Zayn, to jest Liam, Harry, Niall i Louis. - przedstawił wszystkich po kolei, jak się dowiedziałm Zayn.
-Czy możemy przenieść tą rozmowe do jakiejś knajpy, a najlepiej do Nandos? - spytał z nadzieją w oczach Niall.
-Ten to tylko o jednym. - mruknął Liam
-To w sumie nie jest taki zły pomysł, bo jest listopad i nie grzeje słoneczko. - stwierdziłam, a wszyscy się ze mną zgodzili.
-Córciu, ty idź, a my już pojedziemy. - powiedziała mama. Ze wszystkimi się pożegnałam i jeszcze chwilę patrzyłam jak samochód znika w oddali.
Ruszyliśmy w stronę Nando's. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Zajęliśmy jeden wolny stolik i znów zaczęliśmy rozmawiać. Dużo się o nich dowiedziałam, a oni o mnie. Świetnie się dogadywaliśmy. A najlepiej z Louisem.
Pół roku później wygrałam X-factor. Byłam sławna nie tylko w Londynie, ale także w całej Anglii. Miałam wielu, wiernych fanów, których liczba zwiększała się z dnia na dzień. Po prostu życie jak z marzeń... niestety nie do końca. Jedynym wyjątkiem był mój przyjaciel Louis. Przyjaźniłam się z 1D, a z Lou nawet spotykałam. A problemem było to, że się w nim zakochałam i byłam pewna, że on nie czuje do mnie tego samego.
Szykowałam się właśnie na randkę z Lou. Miałam problem z ubiorem, bo nie wiedziałam gdzie jedziemy, miała być to niespodzianka. Postawiłam na zwykły biały T-shirt z szarym nadrukiem, dżinsowe rurki i szare convers. Zostało mi tylko 0,5 h do przyjazdu bruneta. Ubrałam się, uczesałam i byłam gotowa. Akurat, wtedy usłyszałam dźwięk klaksonu. Wiedziałam, że to on, ponieważ zawsze tak robił jak gdzieś mnie zabierał.
Szybko zeszłam na dół, wyszłam z domu i zwinnym ruchem zamknęłam drzwi na klucz. Odwróciłam się, a tam stał oparty o samochód przystojniak, w który byłam zakochana. Przywitałam go całusem w policzek, na co on się uśmiechnął. Otworzył mi drzwi, po czym je zamknął. Usiadł na miejscu kierowcy i odpalił silnik.
-Ślicznie wyglądasz. - powiedział.
-Dziękuję. Tobie też nie można niczego zarzucić. - zaśmiałam się, a on mi zawtórował.
Jechaliśmy jeszcze z 20 min, aż wreszcie dojechaliśmy na stadion. Trochę się zdziwiłam, bo nie jest to chyba odpowiednie miejsce na randkę.
Wysiadłam z samochodu, Louis również. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia. Już po chwili staliśmy na środku boiska. Było tam pusto i cicho.
-Louis, co my tu tak właściwie robimy? - spytałam.
-Muszę Ci coś powiedzieć. - odpowiedział i spuścił wzrok.
-Mów.
-Kiedy grałem tutaj mecz uświadomiłem coś sobie... - zaczął niepewnie.
-A... pamiętam ten mecz. Bardzo dobrze Ci szło.
-Tak, ale nie o to mi chodziło. No więc kiedy grałem, przypadkowo spojrzałem na Ciebie. Byłaś taka roześmiana, piękna... stworzona dla mnie. - ostatnie słowa wypowiedział bardzo cicho, ale i tak je usłyszałam.
-Co chcesz przez to powiedzieć? - zbliżyłam się do niego.
-Uświadomiłem sobie, wtedy, że... Kocham Cię. - powiedział po czym spojrzał na mnie.
-Co?-nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
-Kocham Cię! Wiem, że pewnie nic do mnie nie czujesz, i że to co teraz powiedziałem może zniszczyć naszą przyjaźń, ale ja tak dłużej już nie mogę. KOCHAM CIĘ!!! - krzyknął, a po jego policzku spłynęła łza.
-Louis... Ja Ciebie też kocham.
-Serio? - zbliżył się do mnie tak, że nasze ciała się stykały.
-Serio. Bałam się, że ty tego nie czujesz. - odpowiedziałam, a on już nic nie powiedział tylko delikatnie złączył nasze usta w czuły pocałunek. A boisko okazało się najbardziej romantycznym miejscem na świecie." - skończyłam opowiadać najpiękniejszą historię w moim życiu.
-Tak właśnie się poznaliśmy. - powiedział mój mąż do naszej 13-letniej córki, Rose.
-Aww... to takie romantyczne. - zachwycała się Rose.
-Prawda. - przytaknęłam, po czym pocałowałam Lou.
-Też kiedyś znajdę swoją miłość i będę opowiadała moją historię miłosną swoim dzieciom. - rozmarzyłam się 13-latka.
-Chyba po moim trupie. - oznajmił Louis, na co my się zaśmiałyśmy.
-Kochanie, to chyba dobry moment, żeby jej powiedzieć. - zwróciłam się do męża, a on tyko pokiwał twierdząco głową.
-Ale co powiedzieć? - spytała, zdezorientowana Rose.
-Rose... Będziesz miała młodszą siostrzyczkę lub braciszka. - powiedział Louis.
-Serio?! O rany, ale fajnie!!! - ucieszyła się brunetka. -Kocham Was. - dodała po chwili i się do nas przytuliła.
-My Ciebie też. - odpowiedzieliśmy.
_______________________________________________________________________
Na początek takie tam moje wypociny xD
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Na dzisiaj to tyle.
Do następnej notki! xx

4 komentarze:

  1. Fajne :) I choć jestem Larry Shipper ,podobało mi się. :) Czy mogę prosić o kolejny z Jade i Leigh ? + żeby były z gifami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o jej. Jakie fajne. *-*
    +dodaje do obserwowanych ;*
    + zapraszam na http://irishboyandbritishboys.blogspot.com ;**

    OdpowiedzUsuń