piątek, 18 października 2013

Roździał 1 - Spełnione marzenia/Mrs.Styles

Hejka! Bardzo was przepraszam, że nic nie dodawałam, ale miałam dużo nauki. Dzisiaj miałam troche czasu i napisałam pierwszy roździał mojego opowiadania. Mam nadzieję, że się spodoba
_____________________________________________________________________________
Kiedy miałam 10 lat zaczęłam się interesować muzyką. W wieku 12 lat zaczęłam myśleć kim zostanę w przyszłości? Przecież tak bardzo kochałam muzykę...Od tamtego czasu wiedziałam, że chciałabym skończyć szkołę muzyczną i się zajmować muzyką. Zaczęłam szukać jakiś szkół muzycznych. Skończyłam podstawówkę więc teraz tylko gimnazjum lub liceum. Znalazłam dobre liceum muzyczne w Londynie. Kiedy miałam 8 lat byłam w Londynie z rodzicami i zakochałam się w tym mieście. Wtedy wiedziałam jaki jest mój cel. Zaczęłam poważnie podchodzić do muzyki. Poprosiłam rodziców żeby zapisali mnie na lekcje śpiewu, gry na gitarze i na pianinie. Nie miałam czasu dla koleżanek. Codziennie miałam zajęcia, a potem naukę. Czasami miałam dość i chciałam się poddać jednak zawsze sobie przypominałam jaki jest mój cel... Kiedy miałam 14 lat moi rodzice dowiedzieli się, że chce iść do szkoły muzycznej w Londynie. Nie była to dla nich dobra wiadomość, ponieważ sądzili, że przez muzykę nic nie osiągnę. Woleli, żebym została lekarzem tak jak oni. Jednak powiedzieli, że się zastanowią. Więc pojawiła się jakaś nadzieja...
Skończyłam gimnazjum. Zaczęłam szukać mieszkań w Londynie, kiedy nagle moje marzenia legły w gruzach... Moi rodzice powiedzieli, że nie mogę jechać do Londynu, bo jestem za młoda żeby mieszkać sama i wyjechać tak daleko od domu. Załamała się... W jednej minucie moje wszystkie plany, marzenia prysły jak bańka mydlana. Jednak powiedziałam NIE!!! Nie mogę się poddać!!! Obiecałam, że zawsze będę dążyć do swojego celu!!! W tym roku jeszcze bardziej zajęłam się muzyką i moja praca nie poszła na marne...

10 Lipiec 2013

Czytałam książkę w swoim pokoju. Przerwało mi wołanie mojej mamy z dołu.

M: Alex zejdź na doł!
A: Już idę mamo!

Na dole moi rodzice stali obok siebie w kuchni, a tata trzymał jakąś dziwną kopertę

A: Coś się stało?
M: Kochanie, wiemy, że od dziecka poświęcasz się muzyce...
T: Każdy z nas ma jakieś marzenia, a my jako rodzice powinniśmy pomagać ci je spełniać
M: Postanowiliśmy, że pojedziesz do Londynu
T: Kupiliśmy ci już mieszkanie, a 20 Lipca masz samolot

Poczułam, że mam nogi jak z waty. Kiedy do mnie dotarło zaczęłam się drzeć na cały dom! Rzuciłam się na moich rodziców przytulałam, całowałam i dziękowałam im za to, że pomogli mi spełnić moje marzenia. To był zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu.
Zaczęłam skreślać dni w kalendarzu. Codziennie spędzałam czas z koleżankami, żebym mogła się nimi nacieszyć. Przecież za kilka dni musiałam je zostawić i nie wiedziałam kiedy je zobaczę...

20 Lipiec 2013

Obudziło mnie słońce wkradające się przez okno do mojego pokoju. Dla pewności spojrzałam na kalendarz. TAK! Dzisiaj jest 20 Lipiec! Wszystkie torby były już spakowwane i byłąm naszykowana do wylotu.
Zeszłam na dół i trochę się zdziwiłam... Na stole było naszykowane pyszne i duże śniadanie
A:A to co?
M:Kochanie, jest to twoje ostatnie śniadanie w tym domu i chcieliśmy, żebyś je zapamiętała jak najlepiej
Łzy napłynęły mi do oczu...
A: Mamo, ale przecież nie wyjeżdżam na zawsze! Będę was odwiedzać...
Przytuliłam moich rodziców po czym zjedliśmy śniadanie, które było pyszne. Pocałowałam rodziców w policzek i wyszłam na miasto spotkać się po raz ostatni z przyjaciółmi. Cały dzień spędziliśmy razem wygłupiając się. Na obiad poszliśmy do McDonalda.
Spojrzałam na zegarek. Była już 15. Musiałam się pożegnać i wracać do domu...
Oczywiście kiedy się żegnałam znów musiałam się rozkleić :-(
Kiedy przyszłam do domu poszłam do mojego pokoju, spakowałam do końca moją torbę podręczną i sprawdziłam czy na pewno czegoś nie zapomniałam. Byłam gotowa.
O 18 wyjechaliśmy na lotnisko, a o 18.30 byliśmy już na miejscu. Nie wiedziałam dlaczego, ale straszliwie bolał mnie brzuch...
Po chwili podeszliśmy do odprawy, gdzie oddałam moje torby i pokazałam bilety. Nagle łzy napłynęły mi do oczu. Wiedziałam, że muszę się pożegnać. Przytulałam i całowałam rodziców 10 minut! Podeszłam do bramki, przeszłam przez nią, popatrzałam się ostatni raz na rodziców, pomachałam im i odeszłam.
Weszłam do sklepu, żeby kupić sobie wodę i coś słodkiego.
Popatrzałam na zegarek. Była już 20. Skierowałam się do wyjścia na pokład samolotu. Oczywiście musiało zacząć padać. Kiedy weszłam do samolotu stewardessa pokazała mi moje miejsce. Była bardzo miła.
Samolot miał trochę opóźnienia. Wylecieliśmy o 20.50. Przy starcie znów zaczął mnie boleć brzuch. Po 10 minutach startowania mogliśmy odpiąć pasy.
Wpatrywałam się w krople deszczu spływające po oknie i zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię wyjeżdżając z kraju. W Anglii będę sama. Nie będzie rodziców, przyjaciół. Nie będzie nikogo. Przecież mogę sobie nie poradzić... Ale trzeba spojrzeć na te dobre strony. Przecież właśnie spełniam swoje marzenia, o które tyle walczyłam. Jeżeli mi się nie uda to wrócę. Nie mogę się martwić co będzie później. Muszę myśleć co się dzieje teraz.
Znów zaczęłam obserwować krople deszczu spływające po oknie. Oparłam się i zasnęłam...
_______________________________________________________________________________
1 Komentarz- następny roździał
Zależy mi na szczerej opini...
<3 <3 <3
Mrs.Styles



2 komentarze: